Najnowsze komentarze
dawid etc do: Był sobie kurs
Moje kciuki dołączam.
doomdoom do: Był sobie kurs
na moje kciuki możesz spokojnie li...
jak zdasz to warto isc na kurs dos...
Nie histeryzuj. 32 lata i płacze j...
no właśnie, słuszna uwaga paffi. c...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

08.06.2013 13:56

Pierwsze 2 godziny zaliczone

Stało się :) Pierwsze 2 godziny jazd za mną. Tak jak pisałem w poprzednim poście, wracam by podzielić się wrażeniami.

Moje myśli od dłuższego czasu krążyły wokół dzisiejszego dnia, a wczoraj późnym wieczorem nie dawały mi zasnąć. Godzina 8:00, wstaję, ubieram się, jem śniadanie i już nie mogę się doczekać godziny 10:00 i mojej pierwszej jazdy. Docieram do szkoły jazdy na czas, witam się z instruktorem, który zapewne widzi błysk w moim oku i malujące się na twarzy zniecierpliwienie. Jeszcze tylko krótka rozmowa o formalnościach, podpis na liście obecności i... podchodzimy do GS-a 250... Pierwsza myśl „Zaraz zaraz, czy to nie miał być Gladius?”, ale po chwili uderzam się w czoło, „Przecież jestem totalnym świeżakiem, nie można mnie od razu posadzić na 650-tce”. Nie wiem czy metoda rozpoczynania nauki od czegoś mniejszego jest powszechnie stosowana, ale uważam że ma sens. Trzeba przecież w pierwszej kolejności oswoić się z maszyną i nabywać umiejętności stopniowo, a nie na hura. Jedziemy na plac, ja jako plecak :) Na miejscu krótka rozmowa czy ogarniam temat, gaz, sprzęgło, hamulec itp. Jako że za łebka miałem z tym styczność (mimo iż był to Romet, 2 biegi, 49 ccm) okazało się, że takich rzeczy się nie zapomina :) W końcu ruszam, stosuję się do rad instruktora i pomału krążę po placu. Muszę przyznać że z każdą minutą, z każdym przejechanym metrem mam coraz większego banana na twarzy :) Nawet nie wiem kiedy zleciały te 2 godziny, ale tak mi się spodobało że już myślami jestem przy poniedziałku i dźwięku odpalanego motocykla. Zaraziłem się nieuleczalną motocyklową chorobą, która na dodatek jest jak narkotyk, strasznie uzależnia.

Na koniec dzisiejszego wpisu pochwalę się jeszcze (a co :) ) tym, że instruktor po pierwszej lekcji stwierdził: „Dawno się tak nie wynudziłem przy świeżaku, masz smykałkę i szybko się uczysz” :)

Pozostaje tylko szlifowanie techniki i nabywanie umiejętności, a efekty będą coraz lepsze :)

Komentarze : 1
2013-06-08 18:04:44 sdgfsd

jak zdasz to warto isc na kurs doskonalenia techniki. na zwyklym przygotowaniu do egz niewiele sie nauczysz. chociaz teraz tam jest chyba ominiecie przeszkody. chociaz to. ja tak samo sie jaralem kazdy minuta jak zdawalem. w sumie to nadal sie jaram hehe :)

  • Dodaj komentarz

Tagi

kurs (1), Pierwsza lekcja (1), początek (1)

Archiwum

Kategorie